Lubsko - stacja legenda dawnej magistrali Berlin-Wrocław systematycznie niszczeje. W opinii wielu miłośników kolei jest jeden z przykładów, jak traktuje sie zabytki kolejnictwa w Polsce i jaki jest ich los, zwłaszcza tych położonych w małych miasteczkach i wsiach, z dala od obecnych, głównych tras kolejowych.
- Dlaczego organizacje miłośników kolei lub pożytku publicznego nie są dopuszczone do przejmowania zbędnego mienia PKP? – pyta Robert Kotowski z Fundacji Kolejowej "Stacja Lubsko/Sommerfeld".
Wskazuje, że tak jest na zachodzie Europy, gdzie organizacje zagospodarowują nieczynne szlaki, parowozownie, lokomotywownie czy stacje czyniąc z nich lokalne atrakcje turystyczne. – Tymczasem w Polsce wszystko niszczeje – ubolewa Kotowski.
Według niego samorządy nie palą się do przejmowania tego rodzaju obiektów a majątek PKP jest marnotrawiony od lat, często ulegając zatraceniu i dekapitalizacji, słowem: ruinie.
Dawną świetność stacji można zobaczyć na stronie Fundacji na Facebooku oraz na stronie internetowej www.stacjalubsko.pl
Pan Robert Kotowski udostępnił nam film film o legendarnej stacji Lubsko a właściwie o tym, co z niej zostało.
Niegdyś w Lubsku znajdował się duży węzeł kolejowy na dawnej magistrali kolejowej Berlin-Wrocław z bardzo bogatą infrastrukturą kolejową, m.in.: 2 parowozowniami, dużym dworcem z 3 peronami, przejściami podziemnymi, windami, dworcem Kolei Łużyckiej oraz stacją towarową.
Lubski dworzec jest najstarszym budynkiem tego typu w województwie lubuskim, a początki kolei datuje się na 1846 r. Kolej dała potężny impuls do rozwoju miasta i jego uprzemysłowienia, a stacja przez lata, aż do 1945 r. była ważniejsza niż stacje w Zielonej Górze czy Żarach. W Lubsku zatrzymywał się m.in. Balkanzug (wojenny zamiennik Orient Expressu) oraz przejeżdżał "Latający Ślązak", najszybszy pociąg swoich czasów, gdyż szlak był dostosowany do prędkości 160km/h już przed wojną (pierwszy "High Speed" w dzisiejszych granicach Polski).