Pasażerowie odwracają się nie tylko od Kolei Śląskich, ale też od całej komunikacji publicznej. Przesiadają się do samochodów. Jak odwrócić tę tendencję? Postawmy na metro! – apeluje „Dziennik Zachodni”.
Zgodnie z popularną definicją metro to bezkolizyjny, miejski system elektrycznego transportu pasażerskiego, całkowicie niezależny od innych środków transportu, gdyż jeździ na oddzielnych torach i posiada własną sygnalizację. W praktyce oznacza to system szybkiego transportu szynowego. A miasta Śląska i Zagłębia dysponują olbrzymim potencjałem w tym względzie.
Według ekspertów, aby to osiągnąć, należałoby przede wszystkim zestawić posiadane linie kolejowe i tramwajowe z potrzebami pasażerów i kierunkiem rozwoju miast, a następnie ułożyć je w spójny system. W przeciwnym razie tendencja odchodzenia pasażerów od transportu publicznego będzie się pogłębiać. Najlepiej widać to, na przykładzie Kolei Śląskich: po decyzji o wycięciu niemal 40 procent swoich połączeń, część pasażerów natychmiast pożegnała się z przewoźnikiem. Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich przyznaje, że liczba sprzedanych biletów miesięcznych spadła o kilkanaście procent.
Wyjściem z sytuacji jest radykalna poprawa oferty transportu publicznego, przy jednoczesnym wprowadzeniu w centrach miast ograniczenia dla samochodów. Na początek, należy określić, który rodzaj transportu publicznego jest w stanie w jak najkrótszym czasie przewieźć jak największą liczbę pasażerów, będąc przy tym najbardziej dostępny. W Europie takie analizy już dawno mają za sobą. Bezkonkurencyjna okazała się w nich kolej, zaś na kolejnych miejscach znalazły się: metro (w realiach taką Śląska i Zagłębia taką funkcję może spełniać kolej miejska, gdyż tak można zakwalifikować siatkę linii kolejowych w aglomeracji ), szybki tramwaj, tramwaj i autobus.
