Sto lat krośniewickiej wąskotorówki

Sto lat krośniewickiej wąskotorówki

04 maja 2014 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Krośniewice – jeszcze do niedawna ta nazwa powodowała wypieki na twarzy u każdego miłośnika wąskotorówek. Na stacji można było zobaczyć jedyną w Polsce kolejkę w codziennej służbie – nie skansen, ale wagoniki wiozące ludzi do pracy i uczniów do szkół.

Sto lat krośniewickiej wąskotorówki
Fot. Jacek Zemła

Tak było jeszcze na początku 2008 r., czyli w czasach gdy inne kolejki dawno już zawiesiły regularne kursowanie. Nic więc dziwnego, że do Krośniewic ściągali kolejowi maniacy z całej Europy. Przyjeżdżali zobaczyć największy w Polsce dworzec wąskotorowy, z którego codziennie wyruszało kilkanaście pociągów w trzech kierunkach – Krzewia, Ostrowów i Boniewa.

Przejmują „buraczane tory”
Dzieje krośniewickiej wąskotorówki są o wiele dłuższe, niż historia miejscowego dworca. Liczą ponad sto lat. Pierwsza linia, jaka przecięła Krośniewice powstała w 1910 r. Był to tor łączący cukrownię leżącą nieopodal miasta Ostrowy z miejscowością Koryta pod Łęczycą.
Początkowo tor służył tylko do transportu buraków, ale podczas I wojny światowej linia zyskała znaczenie strategiczne. Armia niemiecka tocząca w centralnej Polsce zacięte boje rozbudowała sieć cukrownianych kolejek w celu przewozu żołnierzy oraz ich zaopatrywania w sprzęt i amunicję. Wtedy też rozbudowano linię krośniewicką w kierunku Ozorkowa i Strykowa na południe oraz do Inowrocławia i Włocławka na północ.

W 1916 r. front przesunął się jednak na wschód i kolejki przestały mieć znaczenie militarne. Wtedy też rozbudowaną sieć wąskotorową udostępniono cywilom.

Przewozy spadają
Złoty wiek kolejki to czasy, gdy w Krośniewicach zbudowano obecny dworzec, czyli lata 60. Ruch był duży, wpływy z biletów pokaźne, więc PKP nie żałowało pieniędzy na dworzec.

Gmach dworca powstał w 1968 r., mieścił obszerną poczekalnią na parterze, dwie kasy biletowe i biura na piętrze. Jego fasadę z dwóch stron wieńczy napis "Krośniewice M.", czyli "miasto", pomimo że później tę nazwę skrócono. Nazwa pozostała podobnie jak pokaźne litery "PKP" na dachu dworca, które przypominają kto przez ponad pół wieku był właścicielem kolejki.

Niemal zaraz po oddaniu dworca przewozy kolejką zaczęły spadać. Z roku na rok było mniej pasażerów, zamykano też kolejne linie. Taki los spotkał m.in. odcinek do Włocławka przez Brześć Kujawski czy do Aleksandrowa Kujawskiego.

Mimo to krośniewicka wąskotorówka trzymała się mocno. Jeszcze w latach 90. możliwy był przejazd z Ozorkowa do Nieszawy (oczywiście z przesiadkami), czyli odcinkiem wąskiego toru liczącym prawie 140 km! I to normalnymi, rozkładowymi pociągami. Standardem były wówczas składy zestawione z rumuńskich lokomotyw i wagonów Bxhpi lub innych polskich konstrukcji starszego typu. Zdarzały się też wagony samobieżne, zarówno rumuńskie, jak i rodzime MBxd1. Pasażerów jednak ubywało, aż w końcu niektóre pociągi jeździły zupełnie puste.

Kto da miliony?
Dworzec w Krośniewicach był mimo to ewenementem na skalę kraju. W czasach, gdy większość wąskotorówek już dokonała żywota albo utrzymywano je tylko dla celów turystycznych, kolejka krośniewicka jak dawniej woziła pasażerów – od 2002 r. już nie pod egidą PKP, ale Stowarzyszenia Kolejowych Przewozów Lokalnych z Kalisza.

Jednak spadająca liczba chętnych i nieporozumienia z gminą Krośniewice, która jest właścicielem taboru doprowadziły w 2008 r. do zamknięcia tej działalności. Od tego czasu dworzec już nie rozbrzmiewa gwizdem lokomotyw i stukotem wagonów, choć te nadal stoją w hangarach warsztatowych. Wiele wskazuje jednak na to, że tym razem kolejka się nie odrodzi. Stan torów jest tak zły, że na ich renowację potrzeba milionów. A chętnego do takiej inwestycji nie widać. Nie jest tym zainteresowana nawet Unia Europejska, u której krośniewiccy kolejarze bezskutecznie szukali pomocy.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykuł Bombardier przejął australijskiego producenta srk Bombardier przejął australijskiego producenta srk
Następny artykuł PKP PLK: inwestycje wyprzedzają plan PKP PLK: inwestycje wyprzedzają plan