Miały być sukces i łatwy dojazd na Półwysep Helski. Tymczasem, od ponad tygodnia trwa usuwanie usterek na wyremontowanej linii kolejowej z Redy do Helu. I jeszcze potrwa, bo modernizacja nie przyniosła spodziewanych efektów – donosi „Dziennik Bałtycki”.
Obecnie na Hel docierają jedynie pociągi Przewozów Regionalnych (składy PKP Intercity zaczną kursować od 28 czerwca). W opinii PR inwestycję zakończono w pośpiechu nie sprawdzając jakości wykonanych prac. Największy problem sprawia sygnalizacja na przejazdach kolejowych. Miała ona umożliwić jazdę pociągów z prędkością 100 km/h. Tymczasem niesprawna automatyka wymusiła nałożenie ograniczeń do 20 km/h.
PKP Polskie Linie Kolejowe tłumaczą, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, dlatego pociągi muszą na przejazdach zwalniać. Jednocześnie zarządca infrastruktury zapewnia, że wykonawca realizuje pozostałe prace niezbędne do punktualnego przejazdu pociągów pod ścisłym nadzorem PLK.
Niemniej, przywracanie funkcjonowania szlabanów na styku torów z drogami trwa od 10 dni, czyli od otwarcia 15 czerwca zmodernizowanej trasy na Hel. Ale widać już postępy. Początkowo składy docierały do celu pół godziny później niż wskazywał rozkład jazdy. Teraz udało się skrócić ten czas do pięciu, dziesięciu minut.
