Partnerstwo Publiczno-Prywatne wciąż niepopularne

Partnerstwo Publiczno-Prywatne wciąż niepopularne

18 maja 2015 | Autor:
PODZIEL SIĘ

W trzecim panelu konferencji "Transport a Gospodarka", traktującym o roli partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) wskazano m.in. na sprzecznosci w aktualnie obowiązujacych przepisach i na generalnie niezrozumienie idei partnerstwa. Z tego powodu od 2012 r. systematycznie spada w Polsce liczba projektów finansowanych w takim systemie.

Partnerstwo Publiczno-Prywatne wciąż niepopularne
Fot. Kurier Kolejowy

Moderujący dyskusję w panelu Jacek Piłatkowski, naczelnik wydziału w Departamencie Instrumentów Wsparcia Ministerstwa Gospodarki przyznał, że w tej kadencji Sejmu nie można spodziewać się oczekiwanej nowelizacji ustawy o PPP. Odpowiedni projekt przesłano 2 marca do Kancelarii Premiera, ale przez dwa miesiące nie trafił jeszcze pod obrady.

W dyskusji panelowej udział wzięli m.in. dr Irena Herbst, prezes fundacji Centrum PPP, Michał Piwowarczyk, zastępca dyrektora Departamentu Wsparcia Projektów PPP,  Michał Piwowarczyk, zastępca dyrektora w Departamencie Wsparcia Projektów PPP w MIiR i Henryk Zaguła, wiceprezydent Dąbrowy Górniczej.

Rozmowę rozpoczęła dr Irena Herbst z fundacji Centrum PPP, organizacji zajmującej się monitoringiem realizacji PPP w Polsce od roku 2009, czyli momentu istotnej nowelizacji przepisow w sprawie PPP.

Podała, że z narzędzia tego korzystają głównie samorządy, tylko jeden projekt, budowa gmachu sądu w Nowym Sączu, jest prowadzony na szczeblu rządowym. Liderem w realizacji projektów PPP jest Pomorskie i Wielkopolskie. Ogółem w Polsce przygotowano jednak tylko 180 projektów. Największy z nich miał wartość 800 mln zł, drugi w kolejności 400 mln zł, zaś trzeci 270 mln zł.

Prezes Herbst stwierdziła, że w latach 2009-2014 w Polsce ogłoszono 286 projektów, ale zrealizowano tylko 29 proc. z nich. Najwięcej, aż 57 projektów rozpoczęto w 2012 r., jednak sfinalizowano tylko 18 z nich. Czesto problemem jest brak finansowania ze strony banków, które nie są zapraszane do rozmów na początkowym etapie, ale dopiero na koniec i wtedy odmawiają kredytowania. Szefowa Centrum PPP stwierdziła, że ważne jest korzystanie z usług zawodowych firm doradczych. Prawie połowa wniosków prowadzonych z udziałem takich ekspertów zakończyła się sukcesem, natomiast tam, gdzie doradców nie zatrudniono, zatwierdzonych był tylko 10 proc.

Do największych błędów dr Herbst zaliczyła brak analiz i rzetelnych opracowań, chęć przeniesienia wszelkich ryzyk na strone prywatną oraz właśnie brak zawodowych doradców przy tworzeniu projektów.

Typowe dla naszego kraju są projekty inwestycji w gospodarkę odpadami (np.spalarnie smieci) oraz infrastrukturę drogową. W ostatnich latach coraz popularniejsze stają się projekty związane z komunikacją miejską, ale głównie dotyczą wiat przystankowych.

Bartosz Korbus, wiceprezes Instytutu Partnerstwa Publiczno-prywatnego zwrócił uwagę, że próby wprowadzenia PPP w sferze zarządzania infrastrukturą drogową zmuszają do odpowiedzi na pytanie, czy to koszty szacowane przez inwestora prywatnego są zawyżone czy może nierealne są koszty podawane przez obecnych zarządców dróg.

Na to pytanie spróbował odpowiedzieć prezydent Dąbrowy Górniczej Henryk Zaguła, który ujawnił, że jedna z planowanych w miescie dróg miała kosztować ok. 100 mln zł. Przy dodaniu kosztów piętnastoletniego kredytu wartość inwestycji wzrosła do 250 mln zł. Ostatecznie miasto zbudowało drogę samodzielnie za 40 mln zł. Prezydent Dąbrowy wyjaśnił, że jednym z ograniczeń przepisów była np. wycena ryzyk archeologicznych, które prywatna firma musiała zrobić, nawet jeśli miasto zakładało, że żadnego ryzyka nie ma.

Ponadto pewne przepisy narzucają konieczność przekazania inwestorowi prywatnemu własności gruntu, a inne nie pozwalają samorządom zbywać praw do infrastruktury. Dodał, że planując projekt finansowany w formule PPP nie należy demonizować znaczenia czwartego „P” jak Prokurator, bo dziwne byłoby, gdyby prokuratorzy takimi inwestycjami się nie interesowali.

– PPP ma taki plus, że nauczyło nas, samorządowców realnego spojrzenia na to, jak się wydaje pieniądze, a jednocześnie ułatwiło prowadzenie normalnych rozmów z inwestorem prywatnym – stwierdził prezydent Zaguła.