Długi weekend czerwcowy w Kołobrzegu [część pierwsza]

Długi weekend czerwcowy w Kołobrzegu [część pierwsza]

04 czerwca 2015 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Na czerwcowe wyprawy weekendowe po szynach zapraszamy do Kołobrzegu. Tego miejsca nie trzeba chyba szczególnie zachwalać, bo to jeden z najchętniej odwiedzanych nadmorskich kurortów w Polsce.

Długi weekend czerwcowy w Kołobrzegu [część pierwsza]
Fot. Kapitel, Wikimedia

Kołobrzeg słynie z dobroczynnych wód solankowych oraz borowiny, działają tu 24 sanatoria i zakłady przyrodolecznicze. Jest także doskonale skomunikowany koleją z całą Polską, wybiegają stąd tory w trzech kierunkach, rozpoczyna tu bieg kilka pociągów dalekobieżnych i kilkanaście lokalnych. Kołobrzeski dworzec tętni życiem przez cały rok, ale szczególnie latem, gdy miasto przeżywa najazd wczasowiczów i amatorów plażowania.

A może na Bornholm?
Kołobrzeg oferuje wiele atrakcji. Jedną z nich jest świeżo odnowione molo – prawdopodobnie najokazalsze nad Bałtykiem. Ma 220 metrów długości i stanowi ulubiony cel spacerów turystów i kuracjuszy. Trzeba odwiedzić również port, z którego wypływa każdego dnia kilkadziesiąt statków pasażerskich, w tym katamaran pływający regularnie na duńską wyspę Borholm. Można się tam wybrać na jednodniowy rejs, połączony ze zwiedzaniem bornholmskich atrakcji – wczesnośredniowiecznych kościołów w kształcie rotundy, ruin posępnej twierdzy Hammershus – jednej z najpotężniejszych fortec północnej Europy, supernowoczesnego obiektu edukacji przyrodniczej NaturBornholm czy choćby muzeum kolejnictwa. Rejs na oddaloną o 100 km od Kołobrzegu wyspę trwa 4,5 godziny w jedną stronę, ale rozkład jest pomyślany tak, by w jeden dzień można było ją zwiedzić. Warto również wybrać się na kołobrzeską latarnię morską górującą nad portem i widoczną z każdego miejsca plaży, a także spróbować przepysznych kołobrzeskich specjałów, np. flaczków z kalmarów. Przede wszystkim jednak miasto jest świetnym miejscem dla spacerowiczów i rowerzystów, którzy mają do dyspozycji 3-kilometrową promenadę wzdłuż morskiego brzegu oraz ścieżkę dla cyklistów o nieograniczonej długości – można nią dojechać nawet do Gdańska.

Szybko i wygodnie
Naszą podróż do Kołobrzegu rozpoczniemy w sobotę o godzinie 11.00 na Dworcu Centralnym w Warszawie, tym razem więc będzie można dłużej pospać. Specjalnie dla weekendowych wycieczkowiczów PKP Intercity uruchamia w tym dniu tygodnia bezpośredni pociąg TLK „Rej”, który dowiezie nas do nadmorskiego uzdrowiska, w ciągu 7,5 godziny pokonując 543 km. To niezły wynik, konkurencyjny wobec wszelkich połączeń autobusowych, a nawet wobec samochodu, biorąc pod uwagę korki i roboty drogowe, których na tej trasie z pewnością napotkamy co niemiara. Tymczasem w pociągu podróż minie nam przyjemnie i pozwoli na obserwację mijanych krajobrazów, miast i dworców kolejowych. Będzie to jazda pełna ciekawostek!

Natchnienie dla artystów
Nasz pociąg pomknie z Warszawy szybką i doskonale utrzymaną linią w kierunku Kutna. Dotarcie tam zajmie nam około 80 minut, po takim czasie ujrzymy jedną z największych stacji kolejowych w Polsce, niedawno odrestaurowaną. O Kutnie śpiewali piosenki Przybora i Wasowski z Kabaretu Starszych Panów, Grzegorz Turnau i Andrzej Rosiewicz, mówiło się też dawniej, że kto nie był w Kutnie, ten życia nie zna. Coś w tym jest, bo to dworzec przesiadkowy, na którym przez wiele lat koczowały tłumy podróżnych czekających na swój pociąg. Działał tu jeszcze do niedawna niezapomniany całodobowy bar dworcowy, gdzie kwitło życie nocne, dania gorące przywożono z kuchni windą, a przy zakupie herbaty pobierano zastaw za szklankę... Teraz jednak Kutno zmieniło się nie do poznania. Odnowiono budynek, uporządkowano teren przed dworcem, a przy wejściach na perony ustawione zostały niespotykane gdzie indziej wysokie konstrukcje z trwale skorodowanej stali Cor- Ten® sprowadzonej do Kutna z Włoch. Wyglądają jak złom, ale na tym polega ich artystyczny urok...

Na kolejną część artykułu zapraszamy jutro.