Beim: Przewozy Regionalne grają na czas

Beim: Przewozy Regionalne grają na czas

08 kwietnia 2013 | Autor:
PODZIEL SIĘ

- Przeciąganie procedury przetargowej może sprawić, że Arriva RP będzie miała zbyt mało czasu, żeby przygotować się do wejścia na rynek i po prostu sobie odpuści – uważa Michał Beim z Instytutu Sobieskiego.

Beim: Przewozy Regionalne grają na czas
Fot. Michał Wójcicki

Zdaniem eksperta za obecną sytaucję w kujawsko-pomorskim odpowiedzialne są Przewozy Regionalne, którym przeciąganie przetargu na obsługę pasażerską na głównych liniach zelektryfikowanych w regionie jest na rękę.

Przypomnijmy, że Przewozy Regionalne złożyły odwołanie w sprawie rozstrzygnięcia przetargu na obsługę kolejowych połączeń pasażerskich w województwie kujawsko - pomorskim. Przedtem Arriva RP złożyła do KIO odwołanie twierdząc, że unieważnienie przetargu na przewozy jest bezprawne.

PR uzasadniają swoją skargę tym, że według nich Arriva przedstawiła rażąco niską cenę za realizację zadania oraz brakuje jej niezbędnych zasobów w postaci taboru i wystarczającej liczby pracowników, koniecznych do obsłużenia tras objętych nowym zamówieniem województwa.

Według Michał Beima zasadniczy problem tkwi jednak w złym prawie, a nie w tym, że Przewozy Regionalne walczą do upadłego.

- Prawo zamówień publicznych dopuszcza możliwość przeciągania procedury przetargowej – mówi Michał Beim, ekspert z Instytutu Sobieskiego. - To prawo zawiera zbyt szeroki wachlarz możliwości odwoływania się od decyzji zamawiającego.

Sytuacja w województwie kujawsko – pomorskim jest na rękę Przewozom Regionalnym. - Wskutek przeciągania procedury przetargowej Arriva RP (jako nowy podmiot) będzie miała dużo mniej czasu na przygotowanie się do przejęcia obsługi pasażerskiej na głównych liniach zelektryfikowanych w regionie. W korzystniejszym położeniu jest więc zasiedziały przewoźnik, czyli PR, ponieważ czas gra na jego korzyść – zaznacza ekspert.

Michał Beim przypomina, że z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia kilka lat temu, w przypadku przetargu Kolei Mazowieckich na 16 EZT-ów. Na początku 2010 roku KM uznały, że najkorzystniejszą ofertę złożył szwajcarski Stadler. Konkurencyjną propozycję przedstawiła Pesa. Obie firmy ostro ze sobą konkurowały. KM unieważniły szybko przetarg uznając, że zgłoszona cena przez Stadlera była wyższa niż zakładany budżet. Szwajcarzy odwołali się, gdyż, ich zdaniem, przewoźnik bezprawnie doliczył podatek VAT. Ostatecznie KIO przyznało rację Stadlerowi, ale ten odmówił podjęcia prac, bo od otworzenia kopert do decyzji Izby Odwoławczej minęło kilkanaście miesięcy. Tym samym termin zrealizowania zamówienia zawarty w umowie stał się dla producenta nierealny. Wówczas do zadania zgłosiła się Pesa, a Koleje Mazowieckie udzieliły jej zamówienia.  

- Analogicznie do tamtej sytuacji, w kujawsko-pomorskim czas jest przeciwnikiem Arrivy RP - uważa Michał Beim.

Według eksperta, gdyby nie złe przepisy, cała procedura powinna się już zakończyć po poprzednim odwołaniu Arrivy od decyzji urzędu marszałkowskiego, który chciał unieważnić przetarg.

- PR być może liczą na to, że jeżeli sprawa się przeciągnie, to Arriva RP będzie miała zbyt mało czasu, żeby przygotować się do wejścia na rynek i po prostu sobie odpuści. Myślę, że o to właśnie chodzi - dodaje Beim.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykuł 60 tys. na projekt peronu Wodzisław Śląski Centrum 60 tys. na projekt peronu Wodzisław Śląski Centrum
Następny artykuł Zmiany w kursowaniu pociągów PKP Intercity Zmiany w kursowaniu pociągów PKP Intercity