Do przystanku zbliża się tramwaj. Wagon zwalnia, motorniczy dzwoni, a po chwili zatrzymuje się. Dalej nie przejedzie. Powód? Auto zaparkowane zbyt blisko torowiska. Wzywany jest radiowóz nadzoru ruchu, a w razie konieczności Policja lub Straż Miejska. W tym czasie torowisko jest nieprzejezdne, pasażerowie muszą się przesiadać a MPK ponosi duże straty finansowe. Od jesieni miejski przewoźnik będzie dochodził zwrotów kosztów od sprawców zatrzymań pojazdów.
Przez całe wakacje we Wrocławiu trwać będzie akcja informacyjna dotycząca strat finansowych, jakie przynoszą utrudnienia w ruchu tramwajów i autobusów, spowodowane niewłaściwym zachowaniem kierowców aut czy pasażerów.
– Będziemy przypominać pasażerom, że jeśli nie mają biletu, to podczas kontroli trzeba okazać dokument i nie utrudniać kontroli, a kierowcom zwracać uwagę na zachowanie odległości przynajmniej jednego metra przy parkowaniu obok torowiska. Nierozważni kierowcy będą musieli się liczyć w przyszłości z pełnymi konsekwencjami finansowymi – zapowiada Grażyna Kulbaka, dyrektor finansowy MPK.
Ile to wszystko kosztuje?
Zablokowane dłużej niż 20 minut: 13 pracowników MPK, 3 radiowozy MPK, ok. 30 różnych czynności, zajmujących prawie 5 h to koszt 1500 zł i dodatkowo straty wynikające z niezrealizowanych kursów. W ubiegłym roku MPK odnotowało 112 przypadków zablokowania torowiska, a w tym roku już prawie 50.
Niepoddanie się kontroli biletowej: 5 pracowników, ok. 12 różnych czynności zajmujących 2 h to koszt 500 zł oraz straty wynikające z niezrealizowanych kursów + opłata za jazdę bez ważnego biletu (150 zł)
Zanieczyszczenie pojazdu: 8 pracowników MPK, 2 radiowozy MPK, ok. 20 różnych czynności zajmujących prawie 5 h to koszt 700 zł + koszty sprzątania + strata wynikająca z niezrealizowanych kursów. Na usuwanie skutków wandalizmu MPK wydało w 2013 roku 400 tys. zł.
- Każdą taką sytuację przeanalizowaliśmy i oszacowaliśmy, ile osób jest zaangażowanych w dodatkową pracę, aby przywrócić ruch komunikacji, ile dodatkowych czynności trzeba wykonać i ile to kosztuje MPK, a w konsekwencji pasażerów. W przyszłości będziemy występować do sprawców o zwrot wszystkich poniesionych kosztów. Mamy nadzieję, że w efekcie zmniejszymy liczbę takich przypadków – mówi Kulbaka.
Strata wynikająca z niezrealizowanych kursów może być różna, w zależności od liczby zatrzymanych pojazdów i czasu ich postoju. Może wynieść od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych.