– Transport kolejowy jest od szeregu lat w defensywie – twierdzi w rozmowie z „Kurierem Kolejowym” Krzysztof Niemiec, wiceprezes firmy Track Tec.
Krzysztof Niemiec zwraca uwagę na to, że w ciągu ostatnich sześciu lat przewozy towarów wzrosły o ok. 220 mln, a ich dominantem był transport drogowy. Przewozy kolejowe w tym okresie spadły o ok. 30 mln ton.
– W związku z tym, że się rozwijamy, rośnie PKB i eksport, beneficjentem tych procesów jest, jak do tej pory, transport samochodowy, a to pewna trudność na przyszłość, dlatego, że sami wiemy, jakie są wymagania unijne, jakie wielkości na lata 2030 - 2050 – mówi Krzysztof Niemiec. – Poza tym, wiemy też, że jeżeli przewozy samochodowe miałyby w dalszym ciągu się tak rozwijać, to spowodują bardzo poważne utrudnienia w korzystaniu z dróg i autostrad przez wszystkich użytkowników.
Dodaje również, że w tej chwili wszyscy tłumaczą złą sytuację na kolei tym, że była ona niedofinansowana przez szereg lat.
– Nie chciałbym, żeby za lat 20 ktoś powiedział, że teraz, w okresie dwóch perspektyw zaniedbano czy zaniechano pewnych działań i procesów, które uniemożliwiają osiągnięcie tych właśnie założonych w Białej Księdze celów na 2030 rok. A obawiam się, że mogą być podstawy do takiego twierdzenia, patrząc tylko na to, że w przewozach towarów źródła ujęcia nieco „wysychają”, jeśli chodzi o ilość bocznic, zmienia się rozrząd wagonów itd. – twierdzi Krzysztof Niemiec. – Trzeba poszukać nowych form w przewozach – świat idzie do przodu. Myślę, jest to ostatni moment, żeby poważniej podejść do tej kwestii.
