Kłopotliwe zmiany kierunku jazdy

Kłopotliwe zmiany kierunku jazdy

20 maja 2013 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Od grudniu 2012 roku pasażerowie jadą dłużej m.in. do Zakopanego, Krynicy i Wadowic. Wszystko przez zmianę regulaminu PKP PLK i zwiększenie czasu potrzebnego na zmianę czoła pociągu.

Kłopotliwe zmiany kierunku jazdy
Fot. Krzysztof Kuś

Skład jadący z Krakowa do Zakopanego musi zmieniać kierunek jazdy aż trzykrotnie – w Krakowie Płaszowie, Suchej Beskidzkiej i Chabówce (w przypadku składów wagonowych) lub Rabce-Zdroju (w przypadku EZT). Pociągi jadące z Krakowa do Wadowic zmieniają kierunek jazdy dwukrotnie – w Krakowie Płaszowie i Kalwarii Zebrzydowskiej Lanckoronie. Składy jadące do Krynicy zmieniają kierunek tylko w Muszynie.

Winne opóźnienia

Jeszcze w poprzednim rozkładzie jazdy minimalny czas potrzebny na zmianę czoła wynosił dla EZT 5, a dla składu wagonowego 10 min. W aktualnie obowiązującym rozkładzie dołożono jednak kolejne 5 min. Dlaczego?

- Przyjęta opcja uwzględnia wszelkie warunki techniczno-eksploatacyjne niezbędne do przeprowadzenia procedury zmiany czoła pociągu – tłumaczy Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP PLK. - Analiza punktualności pociągów pokazała, iż krótszy czasu przewidziany na zmianę kierunku jazdy był przekraczany i wpływał na opóźnienia pociągów.

Dłuższy czas przejazdu

Wdrożona w grudniu zmiana spowodowała, że podróż do Wadowic z powodu samych tylko zmian kierunku jazdy wydłużyła się o 10 minut, do Krynicy o 5, a do Zakopanego aż o 15 minut. Zdaniem ekspertów to niepokojąca tendencja.

- Wydłużanie czasu przejazdu poprzez zarządzenia i regulaminy jest moim zdaniem nieporozumieniem. Trzeba po prostu wrócić do pewnych standardów. W czasach, gdy na linii zakopiańskiej królowała niepodzielnie trakcja parowa, zmiana kierunków jazdy odbywała się szybciej, niż obecnie - mówi Andrzej Nowakowski, profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Dodaje, że w przypadku trasy z Krakowa do Wadowic zmiana czoła pociągu powinna odbywać się błyskawicznie.

– Na tej trasie połączenia obsługują m.in. pojazdy serii EN81 – mówi Andrzej Nowakowski. - Z moich obserwacji wynika, że czas na zmianę kierunku przy tak niewielkim składzie powinien wynosić maksymalnie 3 min. To w zupełności wystarczy.

Zbawienne łącznice

Problem ze zmianami kierunków jazdy uda się jednak już niedługo przynajmniej częściowo wyeliminować. W ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko ma powstać łącznica pozwalająca na pominięcie stacji w Płaszowie.

- Zadanie dotyczące budowy łącznicy Kraków Zabłocie – Kraków Krzemionki  jest obecnie na etapie opracowania dokumentacji projektowej i pozyskania decyzji administracyjnych. Budowa łącznicy ma szansę realizacji do roku 2015 - informuje Dorota Szalacha z Centrum Realizacji Inwestycji PKP PLK.

Kolejna łącznica jest planowana w Suchej Beskidzkiej. - Aktualnie kończy się etap opracowywania Studium Wykonalności. Prace związane z budową łącznicy mogłyby nastąpić w 2015 r. Termin rozpoczęcia uzależniony jest jednak od innych inwestycji, m.in. od przebudowy mostu kolejowego w Suchej Beskidzkiej i zmiany przebiegu toru kolejowego w okolicach Skawiec w ramach budowy zbiornika wodnego w Świnnej Porębie – mówi Dorota Szalacha.

Kompromis z drogowcami

Jeden z problemów związanych z budową łącznicy już udało się rozwiązać. W ubiegłym roku informowaliśmy, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) nie zgadza się na przybliżenie przebiegu planowanej łącznicy kolejowej w Suchej Beskidzkiej do drogi krajowej nr 28. Argumentowano to uniemożliwieniem rozbudowy drogi w przyszłości. Duże kontrowersje wywoływał także fakt przebiegu projektowanej łącznicy przez ogródki działkowe i teren placu targowego.

Ostatecznie wypracowano jednak satysfakcjonujący wszystkie strony kompromis. -  Projekt łącznicy został dostosowany do wymogów ustawy o drogach. Nie będzie on również kolidował z projektem przebudowy placu targowego – zapewnia przedstawicielka PKP PLK.

Bez postępu

Kraków Płaszów i Sucha Beskidzka to nie wszystko. Zdaniem ekspertów łącznica powinna powstać także na trasie do Wadowic. 

– To miasto zdecydowanie powinno zostać objęte systemem Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej, nad czym pracują władze Małopolski. Dzięki łącznicy pozwalającej na ominięcie stacji w Kalwarii Zebrzydowskiej Lanckoronie, oczywiście wraz z mającą powstać łącznicą w Płaszowie, czas przejazdu pociągiem z Krakowa do rodzinnego miasta Jana Pawła II byłby bezkonkurencyjny wobec przewoźników drogowych – zaznacza Andrzej Nowakowski.