„Suką” do Kwidzyna

„Suką” do Kwidzyna

26 grudnia 2014 | Autor:
PODZIEL SIĘ

Do 13 grudnia br. miłośnicy kolei mieli szansę na przejażdżkę jedną z ciekawszych tras kolejowych na Pomorzu, linią Prabuty – Kwidzyn.    

„Suką” do Kwidzyna
Fot. Jacek Zemła

Aż do zmiany rozkładu kursowała tędy para pociągów TLK „Pobrzeże” relacji Kraków – Kołobrzeg i z powrotem. Objazd wyznaczono w związku z intensywnymi pracami modernizacyjnymi na odcinku magistrali warszawsko-gdańskiej pomiędzy stacjami Prabuty i Malbork. Zostały tam rozebrane obydwa tory szlakowe, trwa ich wymiana, a pociągi skierowano objazdami lub zastąpiono komunikacją autobusową.

Tory nieco krzywe

Nie mogłem oczywiście odpuścić sobie okazji, by przejechać się linią nieczynną dla ruchu pasażerskiego od niemal 15 lat. Ostatni planowy pociąg osobowy przejechał tędy w styczniu 2000 r. Potem linia była wykorzystywana jedynie do ruchu towarowego. Używano jednego z dwóch torów szlakowych, na całym 21-kilometrowym odcinku nie było czynnych stacji. Zachowały się natomiast trzy przystanki – Gonty, Licze i Rakowiec Pomorski. Wszystkie one są obecnie zamieszkane przez lokatorów, a budynki znajdują się w dość dobrym stanie. Nie można tego jednak powiedzieć o samym szlaku. Tor w wielu miejscach powodował spore wstrząsy i podskakiwanie wagonów, mimo że pociąg jechał z prędkością ok. 40 km/h.

Fotki z okien i pomostu

Przejazd „Pobrzeżem” odcinka Prabuty – Kwidzyn sam w sobie dostarczył wielu kolejowych wrażeń. Skład został podłączony do należącej do PKP Cargo lokomotywy SU46, zwanej przez kolejarzy „suką”. Praca jej silnika, zapach spalin wdzierający się do wagonów, charakterystyczne bucznie sygnału przed każdym przejazdem, no i rzadko już teraz spotykany stukot kół – to wszystko przywodziło na myśl starą, dobrą kolej. Nie byłem zresztą jedynym amatorem takich przeżyć – w pociągu jechało kilku miłośników kolei, którzy okupowali tylny pomost w ostatnim wagonie, a na trasie na pociąg polowali amatorzy nietuzinkowych zdjęć. Prawdziwą gratką były manewry w Kwidzynie, gdzie suka przestawiała się z jednego końca składu na drugi. Takie widoki to już dzisiaj rzadkość, tym bardziej że można je było obserwować na tle ceglanego, pruskiego dworca zbudowanego w początkach ubiegłego wieku. Nic dziwnego, że aparaty pstrykały na peronie jak szalone, a na stację przyszło też wielu kwidzynian, zobaczyć, jak wygląda „prawdziwy” pociąg. Na co dzień mogą tu zobaczyć jedynie szynobusy...

Cały tekst przeczytasz w 24. numerze "Kuriera Kolejowego". Do nabycia w naszym sklepie internetowym tutaj.