Kolejom Śląskim udało się obniżyć straty. Możliwe, że już za dwa lata przewoźnik zacznie przynosić zyski co jest celem jego właściciela – śląskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Jeszcze we wrześniu zadłużenie Kolei Śląskich wynosiło 1 mln zł. Miesiąc później było to już tylko 700 tys. zł. Zmniejszenie straty w spółce wynika z wdrożenia planu ratunkowego. Jego elementami były m.in. odejście od kosztownych umów taborowych, a także urealnienie niedoszacowanego cennika. Kolejną sprawą była redukcja połączeń. Bez niej Kolejom Śląskim groziło postawienie w stan upadłości już we wrześniu 2013 r.
- Oczywiście Koleje Śląskie chcą wozić jak największą liczbę podróżnych na jak największej liczbie linii, ale sytuacja finansowa i organizacyjna spółki jest wciąż trudna – mówi rzecznik przewoźnika Maciej Zaremba. – Powoduje to, że wszelkie działania zgodnie z wprowadzanym obecnie planem naprawczym, bo już nie ratunkowym mają charakter ostrożnej i konsekwentnej ewolucji – dodaje.
W tym roku Koleje Śląskie zanotują jeszcze straty, lecz jak przypomina Maciej Zaremba, nadchodzący rok ma być tym, w którym straty i zyski przewoźnika się równoważą. Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego chce by od 2015 Koleje Śląskie przynosiły zysk.
