Pierwsza Fabryka Lokomotyw w Polsce Fablok znalazła się w tarapatach finansowych. Na wyjście z nich potrzebuje ponad 20 mln zł. Tylko władzom miasta jest winna ok. 3 mln zł. W imieniu burmistrza Chrzanowa egzekucję należności rozpoczął komornik. A to z kolei zakłóca płynność finansową, skutkuje nieterminową realizacją zamówień i pogłębia problemy spółki.
Według Marii Pitalii, p.o. prezesa Fablok, burmistrz Ryszard Kosowski, który wcześniej zarzekał się, że na sercu leży mu dobro spółki, teraz zrobi wszystko, żeby odzyskać pieniądze.
Skutek kryzysu gospodarczego
Spółka znalazła się w kryzysie, w momencie, gdy niemiecka firma Terex wycofała się z siedemdziesięciu procent zamówień na produkcję konstrukcji stalowych. Powodem był światowy kryzys gospodarczy. Aby zrealizować zamówienie dla Niemców Fablok zaciągnął kredyty na zakup materiałów. Raty są jescze spłacane. - Mogę powiedzieć, że najgorsza sytuacja związana z zamówieniami jest już za nami. Pozyskujemy kolejnych klientów. Nasz portfel zamówień na ten rok wynosi 90 mln zł - przekonuje Maria Pitala.
Jednak skutki kryzysu z ostatnich lat ciągną się do dziś. - Trudna sytuacja finansowa spowodowała, że fabryka lokomotyw przestała płacić zobowiązania publiczno-prawne wobec ZUS i Urzędu Miasta - tłumaczy p.o. prezesa Fablok. Firma zamierza też sprzedać halę. W ten sposób uzyskane środki pozwolą spłacić część zobowiązań wobec ZUS i banków.
Ponadto, fabryka została zmuszona do redukcji zatrudnienia. Jeszcze w zeszłym roku załoga liczyła 650 osób. Obecnie pracę ma 500 ludzi. – Planujemy dalszą restrukturyzację. Docelowo będziemy zatrudniać 400 osób – mówi szefowa zakładu. Uszczuplenie załogi ma przynieść prawie siedem milionów oszczędności. Do końca tego roku wydatki zostaną ograniczone o 1,3 mln zł.
Burmistrz nie pomaga
Obecnie największy problem spółki to spłata należności wobec urzędu miejskiego w Chrzanowie. Burmistrz Kosowski nie zgadza się na rozłożenie zadłużenia na raty. Komornik, który w jego imieniu ma ściągnąć dług zajął nie tylko konta zakładu, ale również konta kontrahentów. – Mamy coraz większe kłopoty z płynnością finansową – mówi Pitala. – Gdyby burmistrz Chrzanowa wykazał odrobinę dobrej woli to zakład mógłby spokojniej realizować trzyletni plan odbudowy. Na to jednak nie chce się zgodzić burmistrz, który uważa, że Fablok to spółka prywatna i musi ją traktować tak samo jak inne.
Aktualnie zarząd Fablok stara się znaleźć inwestora, którego wkład finansowy pomógłby wyjść spółce na prostą. – Prowadzimy rozmowy z trzema poważnymi kontrahentami, którzy są zainteresowani inwestycją w nasz zakład. Do końca września wszystko powinno stać się jasne – przekonuje Maria Pitala.
Przedsiębiorstwo z tradycjami
Firma powstała w 1919 roku jako "Pierwsza Fabryka Lokomotyw w Polsce S.A.". W okresie przedwojennym wyprodukowano wiele typów parowozów normalno- i wąskotorowych dla pociągów pasażerskich osobowych i pośpiesznych oraz towarowych, zarówno dla PKP, jak i dla przemysłu. Podjęto również produkcję spalinowych i elektrycznych lokomotyw kopalnianych oraz wagonów motorowych. Po roku 1945 dalej rozwijano produkcję parowozów a następnie lokomotyw spalinowych manewrowych o mocy od 40 do 1200 KM. Łącznie fabryka wyprodukowała ponad 10500 parowozów i lokomotyw spalinowych. Przedsiębiorstwo stało się również kooperantem wszystkich polskich fabryk taboru kolejowego, dostarczając m.in. zestawy kołowe napędowe do lokomotyw, przekładnie mechaniczne do lokomotyw i tramwajów, aparaturę hamulcową, koła zębate i odkuwki.
W drugiej połowie lat 70-tych poszerzono asortyment produkcji o maszyny budowlane oraz wyroby dla obronności kraju. Od lat 90-tych do podstawowych produktów przedsiębiorstwa należały żurawie drogowe, wyroby dla kolejnictwa - wózki, osie lokomotywowe i wagonowe, przekładnie i koła zębate, konstrukcje spawane i odkuwki wszelkich typów. Wykonywane były również remonty i modernizacje lokomotyw i żurawi oraz usługi. Przedsiębiorstwo posiada szeroki zakres certyfikatów i uprawnień produkcyjnych, odpowiadających normom polskim i europejskim.
